Menu

Dzień 1 odnaleźć swój rytm

Szklarska Poręba-Vysoke nad Jizerou [30 km]

Nadejszła wiekopomna chwila. Cały rok na nią czekałem i w końcu udało się wyjść. Pogoda jednak nie rozpieszczała. Cały dzień w mżawce bądź deszczu, tylko na moment przestawało padać. Dziś w zasadzie szedłem przez tereny które znam, a czas ten upłynął pod znakiem szukania własnego rytmu i przyzwyczajaniu nóg i pleców do wysiłku. Szczerze mówiąc, czuć te 17 kg na plecach. Jutro będzie trochę mniej – coś tam już jednak zdążyłem zjeść 🙂

Pierwsza noc na couchsurfingu. W związku z tym, że Jana wróciła przedwczoraj z Grecji, na kolacje serwuje grecką kuchnię na bazie oryginalnych składników. A że dzisiaj była na grzybobraniu to właśnie siedzimy i je obieramy 🙂

Dziś miało być parę kilometrów mniej niż jutro, ale że się zagapiłem na jednej krzyżówce i zrobiłem dodatkowo 5 km to pewnie będzie tyle samo.

///

And this is it – the exceptional moment came. I have been waited for it whole year and finally I left home. But the weather was not so inviting. It was rainy all day, only short moments were better. I knew the area of today`s trip and the task for today was to find my rhythm and accustom my legs and back to the effort. To be honest – I feel those 17 kilos in my rucksack. Luckily I ate some things today, so tomorrow it will be a little less 🙂

And my first night with Couchsurfing. Because of the fact that Jana came back frome Greece two days before, we had a Greek food with original ingredients.

Today it should be a couple kilometres less, but once I took a wrong way and I went 5 km additional.

O Nas

Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.