Menu

Dzień 4 Duhove Atrium

Kolin – Kutna Hora [21 km]

Po idealnym wieczorze z moimi gospodarzami i pysznej kolacji, nastał idealny poranek. Tuż przed 10 otworzyłem oczy, zrobiłem porządek w plecaku, po czym sprawdziłem maila…i niespodzianka- zaproszenie z Kutnej Hory na nocleg. Śniadanie, dwie kawki i ruszam. Wczoraj szedłem w rękawiczkach, a dziś momentami w koszulce z krótkim rękawem i wiatrówce było za ciepło. W to idealne popołudnie znalazłem się na starówce w małym miasteczku, kupiłem nową czołówkę i idę dalej.

I jest Kutna Hora – absolutnie magiczne miejsce. Trafiłem akurat na wernisaż polskich malarek z Tarnowskich Gór, odwiedziłem Katedrę św. Barbary i tak wykręciłem 3 km delektując się klimatem uliczek i całej starówki. Dzięki sympatycznej pani Jarmile z informacji turystycznej miałem załatwiony nocleg w miejscu o nazwie Duhove Atrium, brzmi ładnie, jednak gdy dotarłem na miejsce okazało się że to coś w stylu noclegowni i gdy zobaczyłem moich potencjalnych współlokatorów to zdecydowałem, że czas najwyższy na premierę namiotu 😉 Mimo wszystko dzięki Jarmila za dobre chęci! I tak oto jestem kawałek za miastem, nawet ciepło, nie pada, jest dobrze, a następne wieści z trasy w poniedziałek 🙂

///

After great evening with my hosts and delicious supper I had a wonderful morning. Right before 10 a.m. I opened my eyes and I put all things in my rucksack in order. Then I checked an e-mail and surprise – an invitation to Kutna Hora for staying for a night. A breakfast, two coffees and let`s go. Yesterday I wore gloves, but today just in T-shirt and light jacket was even too hot. In a little, charming town I bought a new headlight and I continued the way.

And there is Kutna Hora – an absolutely magic place. I came across a vernissage of Polish painters for Tarnowskie Góry, I visited St. Barbara`s Cathedral and I was going for 3 km savouring the atmosphere of small streets and old town. Thanks very nice woman from touristic information I had a place to sleep in a place called Duhove Atrium, sounds good, but when I got there I realised that it is a doss house (rather for homeless) and when I saw my roommates for tonight I decided that it is high time to try my tent 😉 Anyway, I really appreciate your good intentions Jarmila! And now here I am, a little behind the town, it`s not cold and it`s not rainy, it`s quite good and next relation on Monday 🙂

O Nas

Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.