Dzień 25 „prawie” jak w Szklarskiej :)
Trenta – Bovec [19 km]
Rano po kawce ruszam do Bovec. Dzisiejsze śniadanie zjadłem już z wczorajszą kolacją, więc dzisiaj idę na głodniaka. Pierwsza miejscowość po 9km, ale żadnych sklepów, więc pozostaje tylko czekolada. Myśl o jedzeniu chyba sprawiła że u celu byłem już przed 14. Chwilę wcześniej zatrzymuje się koło mnie samochód i ktoś mówi : „hello Paweł”. To moja wczorajsza gospodyni. „Hello” 🙂 Wczoraj widziałem prognozę pogody na piątek i sobotę i ja na razie sprawdza się. 20 stopni. Ktoś tam kosi trawę, mnóstwo kolorowych kajaków, zarówno na jadących samochodach, jak i na rzece Soca, która towarzyszyła mi prawie do Bovec. Idealny dzień na wędrowanie, tym bardziej że idę cały czas równolegle do wspomnianej rzeki, w kierunku dolnego biegu. Słowenia to czas na odpoczynek w połowie drogi. Bovec to pięknie położone małe miasteczko, dookoła otoczone wysokimi górami. Na ulicach sporo ludzi. Prawie jak Szklarska w środku sezonu, tylko siakoś ładniej 🙂 O 15.00 jestem na plebani, dostaje pokój i klucze od wejścia. Dowiaduję się że parę lat temu szła tędy jakaś Polka w drodze do Santiago – znajome klimaty… 🙂
///
In the morning I am leaving after a cup of coffee. I was so hungry yesterday that I ate all my food for supper, so today I`m going with empty stomach. There is first town after 9 km, but no shop, so a piece of chocolate must be enough. I suppose that a thought about food made me going faster and consequently I reached my destination before 14. Few minutes before one car stopped next to me and somebody shouted: “hello Paweł” That was my a landlady from Trenta. “Hello” 🙂 Yesterday I saw a weather forecast for Friday and Saturday and till now it is true – 20 degrees. There are a lot of colorful canoes on cars as well as on the Soca River. It is a perfect day to go… Especially that I am going along a river. Slovenia is for me a good moment for rest in a half of my way.
Bovec is a well located, small town, surrounded by mountains with a lot of people on streets. Almost like Szklarska Poręba (where I live) in a middle of season but a little prettier 🙂 At 3 p.m. I am in presbytery, I get a room and entry keys and I am told that two years ago stayed here one Polish women during her pilgrim to Santiago – I know this way too … 🙂
Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.