Menu

Dzień 7 spadek formy

Pelhrimov – Jindrichov Hradec [23km/41km]

Czasami żeby wygrać wojnę, trzeba przegrać bitwę. Dziś droga pokonała moją nogę. Po 23 km zszedłem z trasy i złapałem stopa do Jindrichov Hradec, gdzie czekają na mnie dzisiejsi gospodarze z couchsurfingu. Bardzo frustrujący dzień, bo nie do końca jestem zadowolony z tej decyzji, ale jeszcze dużo kilometrów przede mną, więc jak organizm zaczyna protestować, to trzeba go w końcu posłuchać. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. Planuje wczesną pobudkę i przejść 36 km, ale pojutrze już tylko 12 km. Mam nadzieję że w ten sposób odpocznę i w Austrii będę już mógł robić normalne dystanse 🙂

///

Sometimes one has to lose a battle to win a war. Today the way has beat my left leg. After 23 km I was hitch-hiking to Jindrichov Hradec where my hosts for tonight were waiting for me. It was a very frustrated day, because I`m not quite content of my decision, but there are still a lot of kilometers to go, so it`s high time to start listen my body. I hope tomorrow will be better. Wake up early in the morning and a distance of 36 km. The day after tomorrow just 12 km. I hope I will take a rest and in Austria I will be going longer distances.

O Nas

Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.