Dzień 35 godz. 20:02
Vigo – Pontevedra [37 km]
Wczorajszy wieczór pełen atrakcji. O 21 zamiast Rosy, pojawił się jej przyjaciel. Pojechaliśmy razem do klubu, w którym z grupą znajomych uczyli się tańczyć hiszpańskich kawałków. Na początku trochę nudno, ale zapytałem czy mogę zrobić kilka zdjęć i potem czas już mijał szybko. Przyjechała Rosy i parę minut po północy późna kolacja. Fajnie się rozmawia, dziś zmiana czasu więc rano będzie godzina dłużej. Po 9 jestem na szlaku. Zawsze chodzę lewą stroną, ale dziś wyjątkowo szedłem prawą. Pewnie dlatego po 40 min. zauważyłem pierwszą strzałkę w prawo. Potem prawie godzina podejścia i długa droga do Redondela, cały czas z widokiem na Rio Vigo. Pierwsza przerwa miała być za przejściem pod autostradą. Przejścia nie było, więc zatrzymałem się w Redondela. Za miastem spotykam pierwszą kobietę na szlaku. Olga z Moskwy. Po godzinie marszu mówię jej że idzie do przodu jak ruski czołg i tym sposobem po dwóch godzinach jesteśmy w Pontevedra. Na początku albergue gdzie zostawiam Olgę. Ja idę dalej na spotkanie z Danielem. Mijam po drodze knajpkę. Menu pielgrzyma 8,5 euro, ale po 35 km nie mam ochoty na eksperymenty. Na ostatnich resztkach energii znajduje więc sprawdzonego Burger Kinga i lecę dalej 😉
(Na zdjęciu ostatnie spojrzenie na Vigo i Zatokę)
///
Yesterday evening was quite interesting. At 9 p.m. instead of Rosy came her friend. We went to a club where people learn Spanish dances. At first it was boring but then, I asked if I could take some pictures and it was much better. Finally I met Rosy and after midnight we had a supper. We enjoyed talking and our meeting, fortunately night was longer of one hour. And at 9 a.m. I was back on Camino. I usually go on the left side of the road but today I was going on the right, maybe that`s why after 40 minutes I saw an arrow directing right. And next I went almost an hour up and a long way to Redondela, all the time with a view over the Rio Vigo. I took a break in Redondela and leaving town I met first woman on Camino. Olga from Moscow. After one hour going together I`m telling her that she is moving forward as Russian tank and in this way after two hours we are in Pontevedra. In the beginning albergue, where Olga stays and I`m going further to Daniel. I`m passing a bar with menu for pilgrims for 8,5 euro. But after 35 km I prefer not to take a risk, so totally exhausted but I managed to find trusted Burger King 🙂
(Photo-the last glance on a view over a Vigo and a bay)
Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.