Dzień 4
Hustopece – Tannengasse (93,5 km)
O 8 rano jesteśmy umówieni na śniadanie. Wchodzimy do jadalni i patrząc na stół mamy wrażenie że przyjdą wszyscy sąsiedzi 🙂
Okazuje się że to mama Honzy tak nas chciała ugościć :) Z kolei tata, słysząc gdzieś przez ścianę Witka kaszel, proponuje nam żebyśmy zostali jeszcze jedną noc. Wprawdzie nasze mięśnie i mój tyłek marzą o jednym dniu bez roweru ale trzeba jechać. Tuż przed granicą austriacką zatrzymujemy się w sklepie rowerowym poszukać nogawek ocieplanych dla Witka. W między czasie okazało się, że suport wymaga dokręcenia i w tym samy miejscu usunęliśmy ten problem. Ruszamy z nową energią i już jest Austria. Tutaj, mimo iż jest dokładnie te same 12 stopni, to jednak jest znacznie zimniej niż w Czechach. Po 1,5 godzinie jazdy decydujemy się wypróbować jeden z gadżetów – kuchenkę gazową dostarczoną przez tuttu.pl. Okazuje się, że wcale to nie jest takie proste. Pół godziny potrzeba żeby zjeść chińską zupkę. 10 minut przygotowanie i zjedzenie, 20 minut szukanie zapalniczki 🙂
Po południu szukamy kolejnych powodów żeby się zatrzymać. Małe piwo, potem zakupy w markecie, potem trzeba zjeść te zakupy. Obaj czujemy nogi, mnie dodatkowo uwiera siedzenie.
Niemniej jednak po przejechaniu 93,5 km docieramy do Dawida, który wita nas z żoną i dwójką dzieci, a śpimy dokładnie tutaj http://derlebensraum.com/
/
For 8 o`clock we are prearranged for breakfast. We enter a kitchen and the table looks as if all the neighbours were invited 🙂 We realized that Honza`s mum prepared all of this just for us. Honza`s dad offered us to stay one day longer when he heard Witek`s caugh. Although our muscles and my bottom dream about a day without a bike, we have to go. Just before Austrian border we visit a bike shop looking for some equipment and checking our bikes. We move again with a new energy and not a long time later we are in Austria. The temperature is the same as in Czech – 12 degrees, but it is much colder here. After 1,5 hour we decided to try one of our new gadgets – a camp stove from tuttu.pl. It turned out that it`s not so easy. You need 30 minutes to eat instant soup.10 minutes for preparing and eating and 20 minutes for looking for a lighter 🙂
In the afternoon we are looking for next reasons to have a break. A small beer, shopping in a market, eating. We both feel legs, I have also problem with my saddle, as it pinch me.
However, after 93,5 km we are coming to David, who is greeting us with his wife and children and we are sleeping exactly here http://derlebensraum.com/
Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.