Dzień 26
Alanya – Anamur – Tasucu (127 km)
Dziś pobudka o 5.30 polskiego czasu czyli o 6.30 mojego. Szybkie śniadania i 7.20 ruszam. Typowy poranek w nadmorskim kurorcie. 17 stopni, słońce pięknie świeci, powoli wydostaję się z miasta. Gdy jednak widzę czarne chmury na horyzoncie to ruszam normalnym tempem. 127 km. Może chociaż 27 uda się w słońcu, wtedy to już tylko 100 w deszczu.
Po 90 km ciężkiej pracy, jakiś gość woła do mnie z baru: hello my friend! Masz szczęście, że jestem zmęczony, bo bym Ci powiedział co ja myślę od dwóch dni o takich tekstach. Gdy jednak po kolejnych 15 km mijam bar, właściciel siedzi sobie wygodnie a jego pies, a może raczej bydlę rzuca się na mnie, nie wytrzymuję. Mówię mu co myślę o jego „no problem” i jego psie, aż żona wybiega z baru i zabiera bydlę z drogi.
Dzisiejszy dzień mnie zmasakrował. Może nie dystans bo robiłem większy, ale chyba podjazdów tylu nie miałem co dziś, jak dobrze dotrzeć na nocleg. Wszystko mam mokre, możliwość skorzystania z pralki po raz kolejny staje się bezcenna. Po kolacji, przy kawce, zupełnie na luzie pytam Emre o prom na Cypr. Są dwa rodzaje: jeden płynie 2,5 godziny, drugi 8, ale nie masz wyboru, czasami podstawiają ten, a czasami tamten. Czasami też, jak jest sztorm, prom nie pływa. Upewniam się jeszcze raz co do rozkładu i zong. Pewna pani, z pewnego tureckiego miasta chciała pomóc, ale widać coś jej nie wyszło, więc zostaję zaskoczony, że jutro promu nie ma. Jest dopiero 2.11, albo dzisiaj, czyli informacje sprzed kilku dni były prawdziwe. Na dodatek odpływa nie z Anamur, gdzie jestem, tylko Tasucu, jakieś 15 km dalej na wschód. Wszystko już jest ustawione pod wypłynięcie jutro. Gdyby jeszcze okazało się że 2 prom będzie odwołany, to mamy kolejną zmianę planów. Godzinka na sprawdzenie faktów i podjęcie decyzji co dalej. Gdyby miało być słonecznie, chętnie skorzystałbym z okazji odpoczynku, w tym momencie dwa wolne deszczowe dni można oczywiście zagospodarować, niemniej jednak zupełnie mnie to nie pociąga. Pranie się robi, ostatni autobus rusza za 10 minut z centrum. Nie ma szans. Zamawiam na 21 taksówkę. Dodatkowym utrudnieniem może być fakt, iż Cypr Północny istnieje tylko teoretycznie. Praktycznie jest uznany tylko przez Turcję, a jego terytorium jest uznawane przez Cypr i przez wspólnotę międzynarodową za obszar znajdujący się pod okupacją turecką, co praktycznie oznacza, że wjazd od strony północnej jest nielegalnym przekroczeniem granicy. W polskim internecie brakuje informacji, ale dość szybko udaje mi się ustalić że po wejściu do Unii wystarczy nam paszport i jest ok. Jak jest w praktyce, zobaczymy.
Zanim na dobre wyruszymy z Anamur, wjeżdżamy na stację benzynową i kierowca kupuje mi kawę, ciastko i butelkę wody. Takie rzeczy to tylko w Turcji. Korzyścią dodaną jest również wiedza, którą nabyłem po drodze. Po pierwsze, na pewno nie kupię sobie nigdy w życiu Daci Duster 🙂 Po drugie, poznałem savoir vivre tureckiego kierowcy. Jak ktoś stoi przed Tobą na skrzyżowaniu, włączasz mu długie światła, ktoś jedzie wolniej, dokładnie to samo, wyprzedzasz – długie, gdy wyprzedzasz auto klasy wyższej od twojego, dodatkowo jeszcze trąbisz, niech gość wie, że jest Czesiem. Przed zakrętami długie, to samo na zakrętach. To akurat się przydaje, zwłaszcza gdy z przeciwka jedzie tir albo autobus, wtedy wiesz, że musisz zrobić miejsce. Gdy ktoś stoi na poboczu trąbisz, najlepiej 3 razy. Ograniczenie prędkości do 50 km/h są dla aut, które nie mogą się bardziej rozpędzić. To takie podstawowe zasady. Ciężko zrozumieć zasadę, na które auta trąbimy, a na które nie, dlatego na wszelki wypadek trzeba trąbić na wszystkich. Docieram do Tasucu, kontrola bezpieczeństwa jest wyższą formą abstrakcji i po chwili jestem na promie.
/
Today I woke up at 5.30 a.m. Polish time, here at 6.30 a.m. Small breakfast and I can go. A typical morning in seaside resort. 17 degrees, the sun is shining, I`m leaving a town slowly. But when I see dark clouds I go faster. Today 17 km, maybe at least 27 without a rain…
After 90 km of hard working, a man shouted to me from a bar: hello my friend! You are lucky that I`m tired as I would told you what do I thinking about such texts for two days. However, when after next 15km I`m passing a bar, the owner of a dog is sitting comfortably and his beast is pouncing on me, I can`t stand it anymore. I`m telling him what do I think about his: “no problem” and about his dog, so consequently his wife is coming and taking the animal from the road.
Today was really hard. Maybe not the distance, as I did longer before, but I suppose that so many hills I have never passed before. What a beautiful filling to reach my destination. I have all clothes wet, so it is a next time when a washing machine is invaluable. After supper totally calm I`m asking Emre about a ferry to Cyprus. There are two kinds: one of them goes 2,5 hours and the others 8 hours. But you have no choice and take what they provide. Sometimes, if there is a storm the ferry is not going at all. I assure myself one more time about the schedule and.. oh no. A lady form one Turkish town wanted to help but she didn`t and now I`m surprised that there is no ferry tomorrow. There is only on 2nd of November and today, so the information from yesterday was true. And it goes not from Anamur, where I am now, but from Tasucu, next 125 km away. All is fixed to swim tomorrow. I have an hor to check facto and make a decision. The washing is not complete, last bus goes in 10 minutes, I have no chance. I call for a taxi for 21. Additional problem is political situation on a North and South Cyprus and difficulties with crossing a board known as the Green Zone. Since we are in European Union I shouldn`t have a problem with that but I`m not certain.
Before we leave Anamur, a taxi driver bought me a coffee, cake and a bottle of water. Such things happen only in Turkey. Additional benefit is the wisdom that I got during the way. First of all, I will never buy a Dacia Duster 🙂 Secondly, I got to know a rules manners of a Turkish driver. When a car is standing in front of you on a road junction, you dip your headlights, if somebody drive slowlier, you are doing the same, you pass somebody – again headlights, in addition to this, if you pass a better car than yours, you also beep your horn. Before corner – dip headlights, in the corner – also. However, this one situation is profitable, especially when a truck is coming from the opposite direction, then you know that you have to provide more space. If somebody stopped at a verge, you beep your horn, the best 3 times. There are the basic rules. It is hard to understand when you should sound your horn, so in any case do it always.
I reach Tasucu, security control is some kind of abstraction and after a while I am on a ferry.
Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.