La Graciosa c.d.
Dziś zwiedzamy drugą część wyspy – planujemy zrobić pętelkę rekomendowaną w przewodniku. Jak się później okazuje, ścieżek jest na tyle dużo, że można je na bieżąco wybierać. W głąb lądu idziemy zatem zgodnie z przewodnikiem, a później trzymamy się jak najbliżej wody. Pogoda znowu sprzyja i na szczęście wiatr daje nam dzisiaj trochę odpocząć; słońce świeci, na niebie kilka chmur. Z widokami zapoznaliśmy się już trochę wczoraj, co jednak nie pomniejszyło nam dzisiejszej przyjemności. Około 20 km odcinek przeszliśmy dość szybko. Pod koniec mijamy małą wioskę – jeden z domów uwieczniony na zdjęciu. Domki wyglądają jak z bajki. Są bardzo małe i przypominają mi te z Flinstonów: kamienne, o nierównej powierzchni, a jednak bardzo schludne i stylowe. Na zakończenie spaceru planowaliśmy poleżeć na plaży ale zobaczyliśmy i usłyszeliśmy nadciągającą z oddali burzę więc udaliśmy się prosto na nocleg. Dopiero 15.00 zatem odpoczynek i jeszcze rundka po mieście. Podobno w tych stronach można spróbować dżemu z kaktusa. Szukaliśmy go dzisiaj, ale jak dotąd bez rezultatów. Jest godzina 18 więc na tarasie, bo tylko tutaj łapiemy wi-fi, wygrzewamy się jeszcze w słońcu i nadrabiamy relacje :-).
Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.