Ostatnia noc to nocleg w lesie na obrzeżach Olbii. Brzmi całkiem nieźle, dopóki nie napiszę, że las był prawie przy głównej drodze, z jednej strony mieliśmy port a z drugiej czynne lotnisko. Piszę to po to, żeby pokazać, że czasami to, co jest napisane, to tylko jedna strona medalu i często w internecie jest ona […] więcej
W drodze na plażę mijamy słone jeziorko o słonej nazwie Salinas. W połowie już wyschnięte więc pozostał tylko charakterystyczny biały osad. Z daleka przypomina śnieg. Żegnamy sie z tą częścią wybrzeża kilkukilometrowym spacerkiem wzdłuż wody. Docieramy do drogi, z której mamy nadzieję przedostać się jak najbliżej Olbii. Pierwsze 80 kilometrów minęło szybko i sympatycznie. Najpierw […] więcej
W zasadzie mógłbym napisać dzień jak co dzień. Przynajmniej te kilka ostatnich. Zaczynamy prawie siedmiokilometrowym spacerem po plaży, potem wąska, skalista droga, lekko wspinająca się wśród skał i jesteśmy na Przylądku Ferato. Na końcu drogi kolejna niedostępna dla turystów latarnia i idziemy dalej. Powoli dojrzewa w nas decyzja, żeby przemieścić się na północ w kierunku […] więcej
Wiatr wreszcie ucichł, zrobiło sie spokojnie. O jak dobrze… dziś mamy tylko około 8 km do naszej miejscowości Costa Rei. Noc była chłodna i to pewnie różnica temperatur sprawiła że namiot był rano zupełnie mokry więc na pierwszym postoju, po 8, zmieniamy długie spodnie na krótkie, a na drugim suszymy namiot. Około 10 jesteśmy na […] więcej
Tak mniej więcej można podsumować większość dni z plecakiem. Staramy się chwytać życie od wschodu, aż do zachodu słońca. Pierwsza noc w namiocie nigdy nie przynosi zbyt twardego snu, więc cieszymy się że już trzeba wstać. Zanim się spakujemy, woda na kawę jest już gotowa i tuż po 8 ruszamy. Trochę poboczem drogi, trochę przez […] więcej